sobota, 26 października 2013

Rozdział 1 {Ale taki szczery}

Leżałam na łóżku i cierpiałam. Mijały tygodnie, a nawet miesiące, a ja nadal cierpiałam. Nie mogłam zapomnieć tamtego dnia, dnia w którym on zrobił mi takie świństwo. Codziennie myślę o tym co by było gdyby. Racja, tęsknię za tamtymi czasami, za tymi wszystkimi magicznymi chwilami i za nim…
-Fran rusz się wreszcie!- moja przyjaciółka starała się mnie zedrzeć z łóżka, lecz ja otuliłam się bardziej kołdrą i coś do mnie dotarło dzisiaj mija pół roku od tamtego dnia, po chwili łzy zaczęły zbierać mi się w oczach po czym spłynęły swobodnie po różowym policzku. – To dzisiaj?- spytała się sama siebie Violetta.- Kochanie, on nie zasługuje na żadną twoją łzę.- gładziła mnie po plecach. – Mimo że to był najgorszy dzień w twoim życiu, nie tylko z powodu że ten idiota z tobą zerwał, ale że straciłaś rodziców. Lecz proszę nie płacz. Jeszcze spotkasz swojego księcia, a poza tym teraz jesteśmy siostrami.- pocieszała mnie brunetka. Zrobię tak jak co dzień. Gdy ktoś mnie spyta ,,Wszystko w porządku?’’ uśmiechnę się i odpowiem ,,Oczywiście.’’ Cały czas będę się uśmiechać, mimo że nie będzie to szczery uśmiech, to obejdę się bez zbędnych pytań. Podniosłam się powoli na łokciach, a po chwili już siedziałam na brzegu łóżka.- Dobra to ja lecę, a ty się ubieraj.- oznajmiła Violetta po czym wyszła. Nie chciałam wstawać, nie chciałam żyć, jedyne czego naprawdę chciałam to spokój. Powoli zeszłam z łóżka, po czym wyciągnęłam z szafy jeden z przygotowanych wcześniej zestawów. Weszłam do łazienki, obmyłam twarz by nie było widać śladu łez mimo że czerwone oczy nie znikną tak szybko. Ubrałam się w lekko za duży sweter w biało- zielone paski, jasno różowe spodnie, kremowe wysokie conversy. Do uszu włożyłam kolczyki- perły pudrowego koloru, na palec założyłam złoty pierścionek, przez szyje przewiesiłam wisiorek z pacywką, a potem założyłam komin, bo na polu było zimno. Włosy rozczesałam i z prawej strony złapałam pasmo włosów i spięłam wsuwką, usta musnęłam błyszczykiem o smaku pomarańczy, a rzęsy pomalowałam tuszem. Wychodząc z pokoju złapałam kremową torebkę i przewiesiłam ją przez ramię.
~~~~~

W szkole co chwilę ktoś mnie się pytał czy wszystko w porządku. Cały czas odpowiadałam ,,Tak.’’ Po czym odchodziłam. Nie lubiłam jak ktoś się nade mną lituję, nie chciałam tego, dla mnie wystarczy samotność. Usiadłam na parapecie i patrzyłam się przez okno, na ptaki, były wolne, szczęśliwe, i nie płakały tak często jak ludzie, radziły sobie inaczej. Ja też radze sobie inaczej.  Pomyślałam, a moje oczy zaświeciły się od słonych łez, jak spojrzałam na lewą rękę na której były tysiące blizn, podciągnęłam sweter bardziej na rękę, by nie było wdać ran.
-Fran wszystko gra?- spytała się mnie Naty. Natalia była moją przyjaciółką, mimo że tyle nas różnią.

-Wszystko gra.- wymamrotałam i oparłam głowę o szybę. Za oknem było pięknie, przez park wiodła alejka pełna płaczących wierzb i kwiatów.
-Fran proszę porozmawiajmy.- prosiłam mnie Navarro, lecz ja nie byłam gotowa.
-Naty ja nie mogę. Odjedź proszę.- poprosiłam z łzami w oczach, ja już nie dawałam rady, cały świat mnie powalał. Trudno mi było się przełamać by z kimś rozmawiać, wyjść z pokoju czy uśmiechnąć się. Lecz nie dam rady mówić o tym co się kiedyś wydarzyło. 
Siedziałam na tym parapecie i patrzyłam w dal, rejestrowałam każdy szczegół nawet najmniejszy. Widziałam śmiejące się dzieci które biegały po parku, kwiaty rosnące wszędzie, spadające liście, ptaki szybujące na niebie, wszystko co piękne i wesołe.
-Hej.- usłyszałam głos Marco. Obróciłam w jego stronę głowę, a on się lekko uśmiechną, choć wiedział że nie odwzajemnię jego gestu.
-Cześć.- wymamrotałam.
-Mogę się dosiąść?- spytał się mnie i pokazał na parapet. Podkuliłam nogi pod głowę i kiwnęłam na znak żeby siadał.- Jak się czujesz?
-Dobrze.- skłamałam, a on popatrzył się na mnie jag by skanował każdy szczegół mojego ciała.
-Mnie nie oszukasz.- powiedział, a ja spuściłam głowę w dół. Bałam się rozmowy na ten temat mimo że mogła by mi pomóc.- Francesca spójrz na mnie.- poprosił i złapał mój podbródek tak by patrzyłam mu prosto w oczy. Nie wytrzymałam, rozpłakałam się.- Ciiii wszystko będzie dobrze.- pocieszał mnie i gładził mnie po plecach. Jego dotyk mnie uspokajał, pomagał poradzić sobie z problemami. Pierwszy raz poczułam się tak bezpiecznie.
-Naprawdę chcesz usłyszeć co się stało?- spytałam się, wreszcie postanowiłam się komuś wygadać. Miałam dość duszenia tego wszystkiego w sobie, chciałam zacząć żyć od nowa, a opowiedzenie tego wszystkiego może być pierwszym krokiem do szczęścia.
-Jasne że chcę.- oznajmił chłopak i pocałował mnie w czubek głowy, niby taki mały gest a dodał mi mnóstwo odwagi.
-Wiesz że kiedyś chodziłam z Tomasem?- spytałam chłopaka, a on przytakną lekko głową.- Okazało się że mnie przez ten cały czas zdradzała.- wychlipałam, racja nikt o tym nie wiedział, wszyscy sadzili że on zerwał ze mną, a nie że to tak wyglądała.- Tego samego dnia straciłam rodziców.- płakałam. Przeźroczyste łzy spływały po moich policzkach, rozmazując makijaż, przy okazji robiąc małą dróżkę na moim jasno różowym policzku, ale było mi lepiej, zrzuciłam kamień z serca.

-Fran, ja nie wiedziałem. Przepraszam.- przeprosił mnie i mocniej przytulił, a ja wtuliłam się w jego tors.- Mam pomysł. Sprawimy by twoje życie nabrało kolorów. Tak jag było dawniej! Gdy zawsze się uśmiechałaś i to ty pocieszałaś płaczących ludzi, a nie płakałaś.- mówił z taką pasją w głosie że na mojej twarzy mimowolnie pojawił się cień uśmiech.- Na początek musimy doprowadzić cię do uśmiechu.- chciałam coś powiedzieć ale mi przerwał.- Ale taki szczery.- zaśmiał się. Nagle...
************************************************************************
Wiem ze beznadziejny xd
Jeśli chcecie wiedzieć to chwilę potrwa zanim Fran uśmiechnie się tak naprawdę ;) 
Mam nadzieje że ktoś skomentuje te wypociny xD 
Ewka<33

10 komentarzy:

  1. Swietny
    Cudowny
    I taki taki taki
    Nie umiem tego opisac.
    Paprostu smutno mi sie zrobilo gdy to czytalam.
    Czeam na next.

    /Ciasteczko0

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział ciekawy. Opowiadanie zapowiada się bardzo interesująco. Mam pytanie??? Czy tu będzie Marcesca??????????????????????

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny <333
    jejku jak czytałam smutni mi było ;(
    Tomas ją zdradził, a w ten sam dzień straciła rodziców ;(
    Marco pocieszający *.*
    Nagle co ?
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny ♥
    obserwuję :**
    TOMAS NO NIE I RODZICE ;(
    Marcesca ♥
    czekam na next :**
    MARCELA *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. jedna uwaga. Jakby - nie, jag by i jak, nie jag :D
    A tak poza tym to świetny pomysł i bardzo mi się podoba, a ja czekam na dalszą część. Wybacz, że zwracam ci uwagę, ale nie chcę dopiec tylko pomóc :)
    Pozdrawiam i życzę weny
    Carmen E.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć! Bardzo się cieszę, że udało mi się znaleźć tego bloga. Swoją drogą, ostatnio odkrywam wiele, fascynujących blogów, ale tutaj nie o tym.

    Moim zdaniem, masz naprawdę niepowtarzalny talent. Piszesz lekko, co jest niesamowite. Idealnie opisujesz odczucia bohaterów, co nie zdarza się często. Uwierz mi, natknęłam się już na wiele opowiadań, składających się z samych dialogów...

    Na koniec, chciałabym zaprosić cię do siebie. Liczę na szczerą opinię:
    violetta-and-her-world.blogspot.com

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny , cieszę sie ,że znalazłam twój blog, uwielbiam Francescę!
    Masz dobry pomysł , czekam na kolejne rozdziały!

    http://violettadisneypoland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń